W Stargardzie doszło do dramatycznej sytuacji, kiedy to policja prowadziła pościg za kobietą kierującą mercedesem. Co gorsza, na pokładzie samochodu znajdowało się także jej czteroletnie dziecko, bezpiecznie umieszczone na tylnym siedzeniu, ale niestety bez fotelika.
Pościg zaczął się na ulicy Wojska Polskiego, a jego finał miał miejsce w samym sercu miasta – na ulicy Mickiewicza, przy skrzyżowaniu z ulicą Słowackiego. Wszystko zaczęło się we wtorek około 8:30 rano, kiedy to stargardzka policja otrzymała zgłoszenie o uszkodzonym samochodzie na ulicy Wojska Polskiego. Kierująca mercedesem kobieta nie zamierzała jednak zatrzymać się na żądanie patrolu drogówki.
Jak relacjonuje starszy sierżant Adrianna Szczerba z Komendy Powiatowej Policji w Stargardzie, na miejsce zgłoszenia natychmiast udał się patrol drogówki. Po dotarciu tam, funkcjonariusze zauważyli odjeżdżającą mercedesem kobietę. Mimo prób zatrzymania jej przez użycie sygnałów świetlnych i dźwiękowych, kobieta nie zareagowała i rozpoczęła ucieczkę, co spowodowało konieczność podjęcia pościgu.
Uciekinierka, kierująca mercedesem o goleniowskich numerach rejestracyjnych, prowadziła pojazd ulicami Wojska Polskiego, Konopnickiej oraz Dworcową. Następnie wjechała pod prąd na ulicę Mickiewicza. Sprawczyni przejechała odcinek od ulicy Dworcowej do Słowackiego, minęła skrzyżowanie i wjechała na odcinek od ulicy Słowackiego do Piłsudskiego. Co więcej, nie utrzymywała się na jezdni, ale zjechała na chodnik. Cudem nikt tam wtedy nie przechodził.
„Kobiecy rajd pełen szaleństwa zakończył się na ulicy Mickiewicza, a w trakcie ucieczki uszkodziły się trzy pojazdy”, stwierdziła starszy sierżant Adrianna Szczerba. Informuje również, że czteroletnia córka kobiety była w samochodzie podczas całego zdarzenia, jadąc na tylnym siedzeniu bez fotelika. Dziewczynka została następnie przewieziona do szpitala na dalsze badania.